Wernisaż Przestrzeń 20.02.2019

Wernisaż Przestrzeń na Bemowie / Warszawa

Jest na Bemowie miejsce przyjazne ludziom kreatywnym. Powierzchnia 160 metrów kwadratowych, rzutnik i duży ekran, dwie długie przygotowane pod ekspozycję ściany i profesjonalne oświetlenie.

Gdy po raz pierwszy tam weszłam, od razu pomyślałam o moich wspaniałych Artystkach Sztuki Życia, kobietach które zgłębiały tajniki malarstwa intuicyjnego Vedic Art według siedemnastu Zasad Wedyjskch.

Po kursie pierwszego stopnia mamy namalowanych już dwanaście obrazów, a jeśli metoda przypadnie nam do serca to… nie możemy już przestać malować.

Ktoś rzucił podczas malowania propozycję, „a może byśmy to pokazały?”

Zaczęłam szukać właściwego miejsca na wystawę z intencją, że samo się znajdzie kiedy nadejdzie właściwy czas.

Wiedziałam też z własnego doświadczenia, jakim przeżyciem jest pierwszy wernisaż.

On bardzo nobilituje, to jak pasowanie na artystkę… przychodzi rodzina, znajomi, są zdumieni że malujemy „no od tej strony Cię nie znałam…” często padają też słowa podziwu i uznania.

To taki moment, że dosłownie rosną nam skrzydła.

Bardzo chciałam żeby moje kursantki tego doświadczyły.

Galeria na Bemowie okazała się być nam przychylna, jednak czekało nas dużo pracy.

Obrazy o wiele lepiej wyglądały oprawione w ramy, wiec woziłyśmy je partiami do warsztatu ramiarskiego w Pruszkowie.

Wstęp do katalogu napisała znana psycholog Ewa Woydyłło, i zgodziła się powiedzieć kilka słów na otwarcie wystawy. Jestem jej za to bardzo wdzięczna.

Dużo emocji doświadczyłyśmy podczas samego wieszania wystawy. Kto ma koło kogo „wisieć”, czyje obrazy przy samym wejściu, a które w głębi sali.

W sumie jakoś wszystko samo się ułożyło, a obrazy zawisły idealnie.

Stałyśmy oczarowane… dokonałyśmy tego!

Było pięknie, harmonijnie i kolorowo. Na przeciwko wejścia, duży obraz Małgosi z barwnymi kołami symbolizującymi jej marzenia, a i nasze marzenia o wernisażu zmaterializowały się.

Trzeba było tyko zrobić się na boginie… kiecki, makijaż, fryzjer i czekamy na gości.

A goście przybywali, tłumek gęstniał. Nasz  wernisaż odwiedziło koło dwustu osób,

 kwiaty, gratulacje i podziw. W tle, był emitowany film z warsztatów malarskich.

Ewa i ja mówiłyśmy o Vedic Art, jakie są dobroczynne skutki tej metody. Ewa dodała, że kurs otwiera nam drogę do sztuki.

Wielka radość z sukcesu, a ja odkryłam, że od momentu decyzji o wystawie do samego wernisażu, przeszłyśmy wspólnie przez wszystkie siedemnaście zasad Wedyjskich według których odbywa się kurs Vedic Art.

Przeszłyśmy kurs Sztuki Życia.

Pozostaje mi tylko podziękować Artystkom, Gościom i wszystkim ludziom oraz energiom które nas wspierały.

Wielkie dzięki i rozwijajmy skrzydła!